nnnnn
Powiat stopnicki
Powiat stopnicki w II RP swoją nazwę nosił dopiero od 1919 roku (w latach 1918-19 obowiązywała jeszcze nazwa powiat buski nadana przez austriackiego zaborcę).
Do 1915 r. siedzibą powiatu była Stopnica, a później niezależnie od nazwy powiatu jego siedzibą było Busko-Zdrój.
W skład powiatu wchodziły dwa miasta: Busko-Zdrój i Chmielnik oraz 26 gmin wiejskich: Busko, Chmielnik, Drugnia, Gnojno, Grabki, Grotniki, Kurozwęki, Łubnice, Maleszowa, Nowy Korczyn, Oględów, Oleśnica, Olganów, Pacanów, Pawłów, Pęczelice, Potok, Radzanów, Stopnica, Szaniec, Szczytniki, Szydłów, Tuczępy, Wojcza, Wolica, Zborów.
Powiat podczas okupacji niemieckiej
26 października 1939 r. wraz z utworzeniem przez władze hitlerowskie Generalnego Gubernatorstwa powiat stopnicki z siedzibą w Busku, został zastąpiony przez powiat buski. Tu nie jedyna zmiana jaką wprowadził okupant.
Niemcy zlikwidowali także powiat pińczowski, a teren byłego powiatu został rozdzielony na dwie części. Większość włączono do Landkreis (powiatu) Miechów w dystrykcie krakowskim. Natomiast osiem gmin: miasto Pińczów oraz gminy wiejskie: Chotel (Czerwony), Chroberz, Góry, Kliszów, Pińczów, Zagość, Złota przyłączono do Landkreis (powiatu) Busko w dystrykcie radomskim.
Działania okupantów nie miały wpływu na decyzje konspiracji, która stała na stanowisku, że każdy z powiatów tworzy obwód.
Teren Obwodu Stopnica
Opisane powyżej zmiany administracyjne wprowadziły pewne zamieszanie w strukturach konspiracyjnych i pomimo decyzji podejmowanych na najwyższym szczeblu trwały do lata 1944 r. Niestety po latach nie znamy okoliczności wszystkich decyzji, ale postaramy się wyjaśnić je w tej części.
Zgodnie z decyzjami Dowódcy SZP, a później Komendanta ZWZ każy z powiatów tworzył w przedwojennych granicach administracyjnych obwód. Tak więc Powiat Stopnica tworzył Obwód Stopnica.
Przyjęte zasady określały, że obwód obejmował będzie teren powiatu w granicach przedwojennych, niezależnie od dokonanych przez okupanta zmian. Oznacza to, że miasto Pińczów oraz gminy wiejskie: Chotel (Czerwony), Chroberz, Góry, Kliszów, Zagość, Złota należą do Obwodu Pińczów (Okręg Kraków). Potwierdziła to decyzja Komendy Głównej ZWZ z 19 czerwca 1940 r.
Placówki Opatowiec i Czarkowy
Decyzja decyzją, życie pokazało swoje. Praktycznie od początku okupacji Struktury konspiracyjne podlegające Komendzie Obwodu Stopnica tworzone były na terenie gminy Czarkowy i Opatowiec. Stąd ich opis znajduje się w naszym opracowaniu.
Dopiero w marcu 1943 roku zostały one przekazane do Obwodu Opatów.
Placówka Chotel (Czerwony)
W tym czasie doszło jednak do dziwnej dla nas sytuacji. Z Obwodu Pińczów do Obwodu Stopnica została przekazana Placówka Chotel (z siedzibą w Wiślicy), Według dostępnych materiałów miało to miejsce w październiku 1943 r.
Jest to tym bardziej dziwne, że 2 października 1943 r. rozkaz Komendy Głównej AK podpisany przez gen. Bora –Komorowskiego ponownie normował (zakazywał) prób wykraczania poza teren administracyjny.
Placówka Chotel pozostawała w strukturach Obwodu Stopnica prawdopodobnie do lata 1944 r. gdy po aresztowaniach w Podobwodzie Nowy Korczyn do którego była przydzielona samoistnie powróciła do swojego pierwotnego obwodu.
Do Placówki Chotel nalezała także wieś Szczytniki. Co ciekawe w administracyjnym podziale II RP miejscowość należała do Gminy Czarkowy, ale jako jedyna znajdowała się „z drugiej strony Nidy” stąd zapewne funkcjonowała w ramach tamtejszej placówki.
Tak więc także ta placówka jest w części opisywana przez nas w opisie Obwodu Stopnica.
Zrzuty lotnicze
Operacje objęte w Polskim Państwie Podziemnym najwiekszą tajemnicą. Osoby biorące w nich udział składały dodatkową przysięgę, a otrzymany materiał wojenny był skrupulatnie spisywany i dokładnie rozliczany. Od początku prowadzenia operacji chęć na zabranie konspiracyjnemu wojsku broni miały bojówki partyjne. Bez emocji postaramy sie opisać szczegóły operacji zrzutowych i kłopoty jakie przy nich występowały.
Jak do tego doszło?
O łączności lotniczej z okupowanym krajem Rząd Polski na wychodźstwie myślał już od jesieni 1939 r. Na przestrzeni lat pomysł ewaluował, a jednocześnie na terenie obwodu powstawały wyspecjalizowane struktury.
Na przestrzeni lat zmieniała się organizacja przyjmowania zrzutów. Aby dokładnie ją zrozumieć musimy prześledzić te zmiany od początku. Generalnie akcję przyjmowania zrzutów możemy podzielić na dwa okresy:
1.Okres centralnego organizowania zrzutów.
Obejmował dwa sezony zrzutowe w okresie od 15 lutego 1941r. do 30 kwietnia 1943 r.
Można przyjąć, że w tym okresie na terenie Okręgu Kielce funkcjonowało około 25 placówek odbiorczych, ale nie znaleźliśmy śladów funkcjonowania takich w Obwodzie Stopnica.
2. Okres decentralizacji przyjmowania zrzutów.
Obejmował dwa okresy zrzutowe: „Riposta” i „Odwet” i trwał od 1 sierpnia 1943r. do 31 grudnia 1944r.
Skrócenie trasy lotów jakie miało miejsce w 1943 r. wymusiło zwiększenie liczby placówek. Centralne organizowanie zrzutów było już skomplikowane dlatego Komenda Główna zdecydowała się przeprowadzić gruntowną decentralizację akcji zrzutowych. W Okręgu Kielce powstał samodzielny referat przerzutów powietrznych, a co za tym idzie jego odpowiedniki powstały także r obwodach.
Zanim powołano w obwodzie odpowiedni referat należało już na przełomie 1942/43 wytypować zrzutowiska i wyznaczyć osoby odpowiadające za ich obsługę. Zadanie to otrzymał wiosną 1943 r. ppor. Feliks Rajca „Kafel” - na zdjęciu obok, który został jednocześnie szefem Kierownictwa Dywersji Obwodu Stopnica.
To właśnie on odpowiadał w pierwszym okresie, za wytypowanie zrzutowisk. Jednym z jego najbliższych współpracowników, najpierw w dywersji a potem w dziedzinie przerzutów powietrznych był Zbigniew Proskurnicki „Ketling.
Referat przerzutów powietrznych
Na szczeblu okręgu samodzielny referat przerzutów powietrznych powstał wiosną 1943 roku. Prawdopodobnie już latem 1943 r. utworzono jego odpowiednik na szczeblu obwodu. Szefem referatu został Zbigniew Proskurnicki „Ketling”, który funkcję pełnił do swojej tragicznej śmierci w dniu 1 lutego 1944 r.
W kolejnych miesiącach nie powołano kolejnego szefa przerzutów powietrznych, ale wydaje się, że formalnie funkcję tę pełnił ppor. Kazimierz Kubicki „Lew” – adiutant komendanta obwodu.
Obsada stanowisk w referacie przerzutów powietrznych
- Zbigniew Proskurnicki „Ketling” – od połowy 1943 r. do 1 lutego 1944r.
- ppor. Kazimierz Kubicki „Lew” – od luty? formalnie pełni obowiązki szefa referatu,
Obsada referentów zrzutów lotniczych w podobwodach:
Podobwód Stopnica - sierż. pchor. Czesław Stradowski „Koral”
Kłopoty z bojówkami partyjnymi ludowców
Na początku wyjaśniamy, że zrzuty lotnicze kierowane były dla wojska Polskiego w konspiracji, a nie dla bojówek partyjnych. Traktujemy Bataliony Chłopskie właśnie jako bojówkę partyjną. Nie podległa ona rozkazom Naczelnego Wodza, ale wykonywała polecenia działaczy partyjnych. Jednocześnie zaznaczamy, że do większości osób związanych z tym ruchem odnosimy się z szacunkiem bowiem ich celem była Niepodległość. Wyjątkiem są lewicujące grupy ludowców pokroju Józefa Maślanki, które praktycznie stały się oddziałami komunistycznej agentury, która działała pod nazwą PPR/AL.
Zgodnie z rozkazem Naczelnego Wodza ZWZ/AK prowadziła rozmowy prawie ze wszystkimi organizacjami konspiracyjnymi w celu ich wcielenia. Takie rozmowy prowadzono także z BCh. W obwodach Końskie czy Włoszczowa zostały one zakończone sukcesem już w 1943 roku.
Tam gdzie struktury ludowców były silne rozmowy trwały długo i rozbijały się o dwie sprawy: stanowiska i przydział broni ze zrzutów. Ta pierwsza kwestia jest opisana w odpowiednim rozdziale. W przypadku przydziału broni zrzutowej stanowisko AK było jasne: scalonych oddziałów BCh nie należy pomijać w podziale zrzutów. Słowem kluczowym jest słowo: scalonych. Nie miejsce tu na rozpisywanie się o negocjacjach, ale w Obwodzie Stopnica umowa została podpisana dopiero pod koniec lipca 1944 r.
W tej sytuacji ludowcy dopuszczali się zwykłej kradzieży broni doprowadzając do bardzo niebezpiecznych sytuacji, które staramy się opisać w konkretnych przypadkach.
Smutne podsumowanie
W Obwodzie Stopnica i dla obwodu wykonano łącznie 10 operacji zrzutowych. Dokładnie w połowie z nich partyjne bojówki ludowców kradły broń należącą do Wojska Polskiego w konspiracji.
-15/16 kwiecień 1944 r. placówka odbiorcza „Sosna” – zatarg z ludowcami podczas transportu,
-16/17 kwiecień 1944 r. placówka odbiorcza „Sasanka” – część zrzutu ukradziona z tymczasowego magazynu przez ludowców,
-10/11 maj 1944 r. placówka odbiorcza "Śliwa",
-10/11 maj 1944 – placówka "Mirt-1 130",
-21/22 maj 1944 r. – placówka "Kogut" – jedna trzecia zrzutu ukradziona przez ludowców podczas transportu broni,
-24/25 maj 1944 r. bastion "Słonecznik" – część zrzutu ukradziona z magazynu przez ludowców,
-28/29 maj 1944 r. – placówka odbiorcza "Smrek" – wrogie przejęcie całego zrzutu przez ludowców,
-31 maja/1 czerwca 19144 - placówka „Stokrotka 101”,
-21/22 lipiec 1944 r. – bastion „Stokłosa”,
-4/5 sierpień 1944 r. - placówka „Mirt-2 218”.
Poniżej przedstawiamy przebieg poszczególnych operacji:
15/16 kwiecień 1944 r. - placówka odbiorcza "Sosna 218"
Był to pierwszy zrzut lotniczy na terenie całego obwodu przeprowadzony w ramach sezonu operacyjnego RIPOSTA. Z lotniska Campo Casale, k. Brindisi (Włochy) wystartował Halifax JP-180 „V” / PL należący do 1586 Eskadry PAF.
Operacja została przeprowadzona na placówkę odbiorczą o kryptonimie Sosna 218, która była zlokalizowana koło wsi Wiśniówki (Placówka Chotel). Zrzucono: 9 zasobników, 12 paczek (uwaga 4 paczki odnaleziono w późniejszym czasie - wyjaśnienie niżej).
Uwaga: noc wcześniej na tą właśnie placówkę odbiorczą skierowany został z tego samego lotniska samolot Halifax HR-671 "R" / AUS należący do 148 Dywizjonu RAF. Do zrzutu nie doszło.
Przyjęcie zrzutu
Placówka zrzutowa znajdowała się na terenie Placówki Chotel wchodzącej w skład Podobwodu Nowy Korczyn stąd prawdopodobnie to komendant podobwodu Jan Okoński „Solny” odpowiadał za jego organizację. Wiele wskazuje, że to właśnie żołnierze miejscowych placówek wystawili ubezpieczenia podczas operacji zrzutowej.
W zrzucie brali także udział żołnierze z Podobwodu Busko pod dowództwem ppor. Zbigniewa Karasia „Krąż”. Prawdopodobnie byli to elewi prowadzonej wtedy Konspiracyjnej Szkoły Podchorążych.
Nadlatujący samolot zrzucił 9 zasobników i 12 paczek, ale …. Zbieranie zasobników było trudne bowiem część z nich zawisło na drzewach zaistniał też problem z odnalezieniem kilku paczek. Prawdopodobnie pierwsze z zasobników były natychmiast transportowane do tymczasowych magazynów w Gluzach i Hołudzy. Zbieranie w grząskim gruncie pozostałych zasobników trwało do świtu i uznano, że jego transport jest niebezpieczny. Na rozkaz Jana Okońskiego „Solnego” ta część zrzutu została na dzień ukryta w zaroślach nad brzegiem Nidy i dopiero później transportowano je śladem wcześniejszego transportu. Transporty złożone w Gluzach i Hołudzy zostały w kolejnych dniach przetransportowane do tajnego magazynu w Łagiewnikach. Transport przeprowadzili zapewne żołnierze z patroli Kedyw dowodzonych przez Feliksa Rajcę „Kafel”.
Z depeszy potwierdzającej odbiór zrzutu wynika, że przyjęto 9 zasobników i 8 paczek. Co z pozostałymi? Do ich odnalezienia pozostawiono oddział złożony z miejscowych żołnierzy, którzy w ciągu kilku dni odnaleźli zgubę. Część paczek było porozbijanych i pewna partia amunicji nie nadawała się do użytku. Tak więc pierwsze raporty nie uwzględniały czterech poszukiwanych paczek, ale już ostateczny raport z 29 maja 1944 r. zawierał tę informację.
Zatarg z ludowcami
Niestety podczas zrzutu doszło także do dużych problemów. Jak podaje w swoim opracowaniu Henryk Myśliński już podczas transportu materiałów, podczas przejazdu przez wioskę Chotel Czerwony kolumna wozów została zatrzymana przez bojówkę BCh, która chciała zawłaszczyć zrzut. Podczas „rozmów” jeden z bojówkarzy BCh strzelił nawet do por. Kazimierza Kubickiego „Lew”(adiutant komendanta obwodu, który pełnił być może funkcję obserwatora z ramienia komendy). Na szczęście strzał był niecelny. Aby nie zadrażniać sytuacji podjął on prawdopodobnie decyzję o przekazaniu napastnikom: dwóch rewolwerów zaopatrzonych w 400 sztuk amunicji i dwóch granatów. To jedyny brakujący materiał (nie licząc uszkodzonej amunicji), który jest opisany w zbiorczym protokole przyjęcia zrzutu sygnowanym L.448/2954/Mar,
Ocena operacji
Prawidłowość przeprowadzenia operacji przyjęcia zrzutu została oceniana przez przełożonych. Niestety zrzut na placówkę „Sosna” pełen był błędów: przekazanie broni obcym (opisane powyżej), udział w zrzucie osób spoza organizacji, które nie złożyły specjalnej przysięgi (zrobiono to dopiero 3 dni po zrzucie), zejście ubezpieczenia jeszcze podczas trwania operacji. To najważniejsze, które zostały opisane i na przyszłość nakazano je poprawić.
16/17 kwiecień 1944 r. - placówka odbiorcza „Sasanka 310”
Zrzut lotniczy przeprowadzony został w ramach sezonu operacyjnego RIPOSTA. Z lotniska Campo Casale, k. Brindisi (Włochy) wystartował Halifax BB-441 „Q” / GB należący do 148 Dywizjon RAF. Operacja została przeprowadzona na placówkę odbiorczą o kryptonimie Sasanka 310, która była zlokalizowana koło wsi Szczytniki (Placówka Chotel).
Niejasności
W oficjalnych dokumentach panuje rozgardiasz i prawdopodobnie doszło do pomylenia depeszy lub błędu podczas rozszyfrowywania. Z dokumentów wynika, że zrzut został dokonany na placówkę zrzutową Pietruszka koło Połańca. Tam zrzut faktycznie był, ale wykonał go inny samolot. Ostatecznym potwierdzeniem zrzutu w koło Wiślicy jest dokument z dnia 29.05.1944 r. Jest to protokół z komisyjnego odbioru zrzutu (dotyczy zrzutów na placówkę „Sosna” i „Sasanka”).
Przyjęcie zrzutu
Niestety w opisach akcji jest jeszcze większy nieład bowiem wynika z nich, że rzut wykonały tej nocy dwa samoloty, ale tu raczej zadziałała pamięć ludzka. Drugi zrzut w tym miejscu był o wiele później. Trudno nam z całą pewnością stwierdzić, kto zajmował się przyjęciem zrzutu. Jak pamiętamy noc wcześniej żołnierze Podobwodu Nowy Korczyn przyjmowali zrzut na placówce „Sosna” i byli zajęci transportem broni do magazynów. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że zrzut przyjmował zespół żołnierzy pod dowództwem Michała Laska „Kaczmerek”, który dowodził oddziałem dywersyjnym podobwdu. Podczas operacji przyjęto: 9 zasobników, 12 paczek.
Ocena
We wspomnianej już ocenie przeprowadzenia przyjęcia zrzutu zarzut ściągnięcia ubezpieczeń aby wzmocnić grupę osób zbierających zasobniki dotyczy prawdopodobnie tego zrzutu i razem z innymi uchybieniami był powodem krytycznej oceny operacji.
Kradzież
Zrzut został złożony w Gorysłowicach na przedmieściu Wiślicy i wiele wskazuje, że jego cześć właśnie z tego miejsca została ukradziona przez bojówkę BCh. Ze wspomnianego już protokołu wynika, że ukradziono część zasobników i prawie wszystkie paczki.
10/11 maj 1944 r. - placówka odbiorcza "Śliwa 106"
Zrzut lotniczy na terenie Obwodu przeprowadzony w ramach sezonu operacyjnego RIPOSTA. Z lotniska Grottaglie, k. Taranto (Włochy) wystartował Halifax JD-172 "V" / GB wystawiony przez 148 Dywizjon RAF.
Operacja została przeprowadzona na placówkę odbiorczą o kryptonimie Śliwa 106, która była zlokalizowana koło wsi Szczytniki koło Wiślicy. Co ciekawe w administracyjnym podziale II RP miejscowość należała do Gminy Czarkowy, ale jako jedyna znajdowała się „z drugiej strony Nidy” stąd zapewne funkcjonowała w ramach tamtejszej Placówki Chotel.
Uwaga: Niedaleko od tego miejsca został przyjęty zrzut na placówce „Sasanka” miało to miejsce miesiąc. Część materiałów lokalizuje zrzutowisko o tym kryptonimie „Śliwa” koło wsi Rudki Małe, Drugnia, Gorzaniew, 7 km na południowy wschód od Chmielnika co jest błędem bowiem tamto zrzutowisko miało kryptonim Mirt-1 130, a zrzut przeprowadzono faktycznie tej samej nocy.
Odbiór zrzutu
Istnieją rozbieżności co do odbierających zrzut. Podajemy najbardziej prawdopodobną obsadę zadań:
-ppor. Zbigniew Karaś „Krąż” – kierował odbiorem zrzutu lotniczego jako przedstawiciel komendy obwodu (był Komendantem Podobwodu Busko),
-Michał Lasak „Kaczmarek” – dowodzi grupą obsługująca znaki świetlne, a później zbierającą zasobniki i paczki,
-por. Jan Okoński „Solny” – Komendant Podobwodu Nowy Korczyn dowodzi grupami wystawionymi przez miejscowe struktury do ubezpieczenia z kierunku: Wiślica i Nowy Korczyn
-ppor. Feliks Rajca „Kafel” – szef Kedyw Obwodu wystawia placówkę ubezpieczeniową na kierunku Busko-Zdrój,
-sierż. pchor.. Jerzy Rostafiński „Jur” - odpowiedzialny za transport
Podczas zrzutu obecny był także sierż. pchor.. Czesław Stradowski „Koral” – referent zrzutów lotniczych w Podobwodzie Stopnica, który odebrał aparat Eureka i aparat S-Fon (aparaty radiolokacyjne umożliwiające naprowadzanie samolotu na kosz zrzutowy).
Materiał
Podczas operacji przyjęto: 12 zasobników, 12 paczek. Zgodność zawartości potwierdza zachowany protokół. Dziwi tylko jedna sprawa. W przypadku paczek zawierającej rewolwery zapisano: „paczki całkowicie rozbite, zawartość jednej paczki całkowicie zniszczona, a w paczce drugiej jest 6 pist., 800 szt amunicji i 9 granatów”. Paczki były tego samego typu więc…. Możliwe że amunicja zamokła (teren był w niektórych miejscach podmokły), ale broń uległa całkowitemu zniszczeniu …. Bardziej prawdopodobne, że została ona wydana uczestnikom np. ubezpieczenia i już nie wróciła po zakończeniu akcji.
Transport
Materiał zrzutowy został od razu tej samej nocy wywieziony z okolicy i prawdopodobnie w osłonie grupy żołnierzy Kedyw przetransportowany do konspiracyjnych schronów w Łagiewnikach.
10/11 maj 1944 – placówka "Mirt-1 130"
Zrzut lotniczy na terenie obwodu przeprowadzony w ramach sezonu operacyjnego RIPOSTA. Z lotniska Campo Casale, k. Brindisi (Włochy) wystartowały dwa samoloty należące do 148 Dywizjonu RAF: Halifax HR-671 "R" / GB i Halifax JP-220 "K" / GB.
Zrzutowisko znajdowało się na śródleśnej polanie pomiędzy miejscowościami: Gorzakiew – Rudki, w okolicach wsi Płośna na terenie Placówki Gnojno w Podobwodzie Chmielnik.
Do przyjęcia zrzutu skierowano grupę dywersyjną ppor. Pawła Raszyka „Wicher” (na jej bazie odbywały się zajęcia Szkoły Podchorążych Rezerwy). Z całą pewnością w operacji brały też udział miejscowe struktury, ale nie wiemy z których drużyn i plutonów.
Materiały opublikowane przez Henryka Myślińskiego w książce „Zrzuty lotnicze w Obwodzie Busko Borsuk” nie są podstawą do rozważań bowiem autor całkowicie myli zrzut na „Mirt-1 130” ze zrzutem na „Śliwę”. Na usprawiedliwienie oba zrzuty odbywały się tej samej nocy, a pamięć ludzka jest zawodna.
Niewątpliwie podczas zrzutu na „Mirt-1 130” obecny był przedstawiciel Inspektoratu Kielce. Każdy z samolotów zrzucił po 9 zasobników i 12 paczek. Część uzbrojenia przekazano na wyposażenie oddziału „Wichra”.
21/22 maj 1944 r. – placówka odbiorcza "Kogut 412"
Zrzut lotniczy przeznaczony dla Obwodu Stopnica wykonany na terenie Obwodu Pińczów.Jednym z powodów było zachowanie bojówki partyjnej ludowców, która kradła broń przeznaczoną dla Wojska Polskiego w konspiracji.
Placówka została utworzona jeszcze wiosną 1943 roku w czasie gdy Placówka Opatowiec należała do Obwodu Stopnica. Pierwsze ustalenia co do lokalizacji poczynił Feliks Rajca „ Kafel” - na zdjęciu obok, który pełnił funkcję szefa Kedyw Komendy Obwodu Stopnica, ale zajmował się także ustalaniem lokalizacji zrzutowisk w obwodzie. Jako lokalizację wybrano skraj lasu pomiędzy Opatowcem, a wsią Ksany. Komendantem placówki zrzutowej mianowany został plut. Stanisław Kopeć „Oszczep”, który był w tym czasie dowódcą drużyny dywersyjnej w Ksanach. To on był odpowiedzialny za przygotowanie obsługi zrzutu, a szkolenie prowadził plut. pchor. Zbigniew Proskurnicki „Ketling”, który zapewne w połowie 1943 roku został kierownikiem referatu przerzutów powietrznych w komendzie Obwodu Stopnica. W kolejnych miesiącach Placówka Opatowiec przeszła do Obwodu Pińczów, ale przygotowane struktury czekały na sygnał zrzutu.
Okres wyczekiwania
Od 16 maja 1944 r. rozpoczął się okres pogotowia w którym obsada zrzutu oczekiwała na sygnał.
Dotychczasowa drużyna dywersyjna wchodziła teraz w skład oddziału dywersyjnego Podobwodu Koszyce ze składu Obwodu Pińczów: Oddział Dywersyjno-Partyzancki „Dominika Kasia” (konspiracyjna nazwa podobwodu i oddziału Kedyw), którego dowódcą był plut./sierż. zaw. Stanisław Kopeć ps. „Oszczep”.
Z oddziału tego wyznaczono trzy grupy żołnierzy którymi dowodzili: Franciszek Skowron „Las”, Tomasz Skrzyński „Zorza”, Kazimierz Widlak „Dysk”. Ich zadaniem było ubezpieczenie placówki zrzutowej od strony Rzeminowic, Wiślicy i Nowego Korczyna.
Ubezpieczenie na pozostałych kierunkach miała wystawić Placówka Opatowiec której komendantem był st. sierż. zaw. Stanisław Kozioł ps. „Brzoza”. Żołnierze z placówki mieli wystawić ubezpieczenia na kierunkach: Koszyce, Kazimierza Wielka i Bejsce.
Wyznaczono też żołnierzy odpowiedzialnych za poszczególne działania:
-drużyna pod dowództwem Stefana Dudka „Mroczek” odpowiadała za sygnalizację świetlną na zrzutowisku (ośmiu żołnierzy wyposażonych po dwie silne latarki: światło białe i czerwone miało zapalić znak T (układ Teresa)
-Władysław Mucha odpowiadał za nawiązanie łączności z samolotem, za pomocą alfabetu Morse,a,
-za sprowadzenie z majątku Kobiela sześciu konnych furmanek oczekujących na skraju lasu odpowiadał Józef Rumas „Urwis”,
-Stefan Dudek „Mroczek”, zastępca dowódcy oddziału dywersyjnego, odpowiedzialny był za odszukanie, zebranie i załadowanie na furmanki zrzuconych zasobników.
Pogotowie
21 maja w mieszkaniu Jana Łukasika, kierownik szkoły w Chwalibogowicach nasłuchiwano audycji radiowej BBC. W domu Łakasika obecni byli także: st. sierż. zaw. Stanisław Kozioł ps. „Brzoza” – komendant Placówki Opatowiec oraz przedstawiciele Obwodu Stopnica: por. Kazimierz Kubicki „Lew” – adiutant Komendanta Obwodu Stopnica oraz Michał Lasak „Kaczmarek” (dowódca oddziału dyspozycyjnego Podobwodu Nowy Korczyn).
Był także Stanisław Kopeć „Oszczep” odpowiedzialny za przyjęcie zrzutu. Nadanie odpowiedniej piosenki było dla nich sygnałem aby ogłosić alarm. „Oszczep” wrócił do domu w Ksanach i przez trzech gońców ogłosił alarm dla podległych sobie żołnierzy nakazując im stawić się na wyznaczonych miejscach o godz. 21.30.
Przyjęcie zrzutu
W czasie gdy w okolicach Opatowca trwały przygotowania do przyjęcia zrzutu z lotniska Campo Casale, k. Brindisi (Włochy) w ramach sezonu operacyjnego RIPOSTA wystartowały dwa samoloty: Halifax JP-281 "L" / PL należący do 1586 Eskadry PAF oraz Halifax HR-671 "R" / GB należący do 148 Dywizjon RAF.
Pierwszy nad zrzutowiskiem pojawił się JP-281 którego pilotem był Józef Klęczański. Zrzut został przeprowadzony w dwóch nalotach w godzinach 00.00-00.05. Drugi z samolotów dotarł nad zrzutowisko później. W godzinach 01.52-02.03 wykonał trzy naloty na placówkę odbiorczą. Podczas operacji przyjęto: 24 zasobniki i 24 paczki. Całość umieszczono w konspiracyjnym schronie u Sekuły w Chwalibogowicach.
Transport i kradzież
Ze schronu u Sekuły materiał wojenny był w kolejnych dniach przewieziony na teren Obwodu Stopnica i składany w bunkrach w Łagiewnikach. Ze względu na fakt, że łącznie do przewiezienia było 24 zasobniki i 24 paczki przewożono je w partiach.
Niestety i tym razem doszło do przykrych incydentów. Prawdopodobnie 26 maja podczas przewożenia zrzutu przez wieś Sępichów (placówka Nowy Korczyn) grupa AK została otoczona przez bojówkarzy z Batalionów Chłopskich. Bojówkarze pod dowództwem Władysława Nowaka oraz Barylaka rozbroili żołnierzy AK i ukradli broń (7 zasobników i 9 paczek).
Komendant Podobwodu Busko po otrzymaniu tej informacji skierował na miejsce oddział ok. 30 żołnierzy z Buska oraz oddział plut. Jana Korepty „Nik” w sile 25 żołnierzy. Ekspedycja mimo prowadzenia rozmów z ludowcami nie przyniosła efektu. Nie jest prawdą zapis z książki Henryka Myślińskiego, że formalnie AK przekazała zasobniki. Dokument na który powołuje się autor (L.445/3054) jest tylko protokołem rozbieżności i potwierdzeniem, że BCh broń ukradła.
24/25 maj 1944 r. bastion "Słonecznik"
Bastion umożliwia przyjmowanie zrzutów lotniczych z więcej niż jednego samolotu. "Słonecznik" posługujący się kryptonimami 304 i 35 położony był pomiędzy wsiami: Błotnowola – Ludwinów – Dąbrówka – Kolonia Kawęczyn na terenie gminy Pawłów.
W nocy z 24 na 25 maja na bastion skierowano z lotniska Campo Casale, k. Brindisi (Włochy) aż trzy samoloty:
- Halifax BB-422 „O” / GB należący do 148 Dywizjon RAF
- Halifax JP-252 „D” / PL należący do 1586 Eskadry PAF dowodzony przez F/S Jana Drobnego
- Halifax JP-281 "L" / PL należący do 1586 Eskadry PAF dowodzony przez F/S Józefa Klęczańskiego.
Każdy samolot zaopatrzony był w 12 zasobników i 12 paczek.
Obsługa zrzutu
Kierownikiem zrzutu był sierż. pchor. Czesław Stradowski „Koral” – referent zrzutów lotniczych w Podobwodzie Stopnica. Na miejscu była też grupa miejscowych żołnierzy obsługujących kilka parokonnych wozów.
Do przyjęcia zrzutu skierowano grupę dywersyjną ppor. Pawła Raszyka „Wicher” (na jej bazie odbywały się zajęcia Szkoły Podchorążych Rezerwy). Grupa wyruszyła 24 maja z kwater w lesie koło wsi Nizyny koło Oleśnicy. Żołnierze grupy zostali skierowani do ubezpieczenia z kierunku drogi Nowy Korczyn – Pacanów wystawiając swoje placówki w okolicy wsi Zielonki.
Z całą pewnością na zrzutowisku była grupa żołnierzy ze Stopnicy prawdopodobnie pod dowództwem sierż. Mariana Gadzalskiego „Witold” – która odpowiedzialna była za światła na zrzutowisku.
Zrzut
Halifax dowodzony przez Jana Drobnego wykonał zrzut niedługo po północy. Drugi z samolotów (pilotowany przez Józefa Klęczańskiego) krążył w rejonie zrzutu przez kilkadziesiąt minut (po zakończeniu pierwszego zrzutu), ale robił to na większej wysokości i przez chmury nie widział placówki. Ten samolot powrócił do bazy. Powrócił także trzeci, ale nie znamy przyczyn.
Jeszcze tej samej nocy całość zrzutu przetransportowano do podziemnego magazynu w okolicach wsi Kępa Bolesławska (ok. 4 km od miejsca zrzutu). W następnych dniach miał on zostać przetransportowany do stałego miejsca zmagazynowania.
Kradzież
O miejscu złożeniu materiału dowiedzieli się ludowcy. Czy nastąpiło to przez zdradę czy obserwowali w nocy gdzie zrzut został złożony tego nie wiemy. Pod dowództwem Piotra Pawliny „Piotr” i Józefa Malisiaka „Sęp” ukradli oni część zrzutu: wszystkie 12 paczek oraz grananty z jednego z zasobników.
Komendant Obwodu po otrzymaniu meldunku o kradzieży skierował w rejon grupę dywersyjną ppor. Jana Korepty „Nik” przy której był ppor. Zbigniew Karaś „Krąż” – adiutant komendanta, której zadaniem było odzyskanie skradzionego materiału. Prowadzona przez dwa dni akcja nie przyniosła powodzenia. Odzyskani część skradzionej broni, ale wobec zaognionej sytuacji (o mało nie doszło do strzelaniny) odwołano oddziały AK.
28/29 maj 1944 r. – placówka odbiorcza "Smrek"
Zrzut lotniczy na terenie obwodu przeprowadzony w ramach sezonu operacyjnego RIPOSTA. Z lotniska Campo Casale, k. Brindisi (Włochy) wystartował Halifax JP-283 "G" / PL wchodzący w skład 1586 Eskadra PAF.
Zmiana lokalizacji
Placówkę odbiorczą o kryptonimie "Smrek", była zlokalizowana koło wsi Szczerbaków na wschód od Wiślicy. W nocy z 21 na 22 maja tę właśnie placówkę odbiorczą skierowany został z lotniska Campo Casale samolot Halifax JP-162 "N" / GB należący do 148 Dywizjonu RAF. W meldunku złożonym po powrocie do bazy pilot zameldował, że nie odnalazł kosza z braku odniesienia w terenie. Zamiast rozwidlenia rzeka zobaczył duże rozlewisko wód związane z zalaniem okolicznych łąk przez Wisłę.
Skłoniło to dowództwo do zmiany lokalizacji placówki odbiorczej. Nadano jej kryptonim „Smrek 401” i usytuowano ok. 12 km od Wiślicy ale w kierunku wschodnim. Zrzutowisko znajdowało się w pobliżu Wisły na błoniach pomiędzy wsiami Świniary – Włosnowice – Zielonki – Solec Zdrój, na terenie gminy Zborów. Za organizację zrzutowisk odpowiedzialny był Komendant Podowodu Stopnica.
Przygotowania
Zapewne kierownikiem zrzutu był sierż. pchor. Czesław Stradowski „Koral” – referent zrzutów lotniczych w Podobwodzie Stopnica. Posiadał on aparat Eureka i aparat S-Fon (aparaty radiolokacyjne umożliwiające naprowadzanie samolotu na kosz zrzutowy) otrzymane 10/11 maja 1944 r. podczas zrzutu na placówkę odbiorczą „Śliwa” koło Wiślicy.
Do odbioru zrzutu skierowano grupę dywersyjną ppor. Pawła Raszyka „Wicher” (na jej bazie odbywały się zajęcia Szkoły Podchorążych Rezerwy). Grupa kwaterowała w pobliżu Tucząp i 28 maja została skierowana w okolice Solca-Zdroju. Liczyła ok 40-45 żołnierzy.
Na pole zrzutowe skierowano też grupę żołnierzy ze Stopnicy, którą dowodził Marian Gadzalski „Witold”, była ona zaopatrzona była w 7 furmanek.
Nie mamy informacji czy w przygotowaniach brali udział inni żołnierze ani jak wyglądał podział funkcji na placówce odbiorczej.
Zrzut na fałszywą placówkę
Około północy od strony Korczyna nadleciał samolot zrzutowy, ale obsługa nie zareagowała na znak świetlny placówki. Samolot poleciał dalej na wschód i tam krążył. Dlaczego?
Około północy we wsi Oblekoń, w zabudowaniach Edwarda Stachowicza zakończyło się szkolenie bojówkarzy z BCh. Z gospodarstwa wyszli: Franciszek Leżoń (komendant placówki BCh gminy Wójcza), Franciszek Idziak jego zastępca, Michał Nogas – przewodniczący gminnej trójki politycznej, Edward Przybycień i Antoni Cepil. Wszyscy posiadali ze sobą mocne latarki i widząc nadlatujący samolot (zorientowali się że bombowiec przyleciał w celu dokonania zrzutu) zaczęli świecić w górę. Niestety obsługa samolotu wbrew wszelkim zasadom dokonała zrzut pomiędzy wsiami Oblekoń, a Rataje.
Uczestnicy narady po zakończeniu zrzutu poinformowali o wszystkim swoich ludzi mieszkających w okolicy, a następnie zebrali z pól cały zrzut. Przejęto: 9 zasobników, 12 paczek. Całość została przewieziona do wsi Słupiec w gminie Łubnice i przekazano powiatowemu komendantowi Ludowej Straży Bezpieczeństwa Janowi Sowie „Grotowi”. Dozbrojono nim oddziały partyzanckie BCh Piotra Pawliny „Piotra” i Stanisława Dorosiewicza „Dziekana”.
Konsekwencje
Dowództwo AK o sytuacji meldowało do Londynu, ale już na początku pojawiła się rozbieżność co do ilości materiału zrzutowego. W dokumentach londyńskich podawana jest ilość 9 zasobników, 12 paczek, a w dokumentach krajowych jest o trzy paczki więcej i raczej ta ilość jest poprawna.
Kradzież zrzutu spowodowała ostrą reakcję dowództwa AK, które domagało się zwrotu materiału przeznaczonego dla Wojska Polskiego w konspiracji, a nie dla bojówki partyjnej. Część osób podaje, że do odebrania zrzutu w teren zostały skierowane oddziały biorące udział w oczekiwaniu na zrzutowisku co nie ma potwierdzeń w dokumentach.
Kilkanaście dni później, prawdopodobnie 12 czerwca 1944 r., doszło do spotkania przedstawicieli AK i BCh celem wyjaśnienia sytuacji. Spotkanie odbyło się w okolicach wsi Zielonki koło Solca-Zdrój. Narada ochraniana była przez siły BCh, ale i AK (żołnierze z Placówki Stopnica).
W spotkaniu wzięli udział: ppor. Kazimierz Kubicki „Lew” – adiutant Komendanta Obwodu Busko, sierż. pchor. Czesław Stradowski „Koral” – referent zrzutów lotniczych w Podobwodzie Stopnica oraz ppor. Franciszek Podborski „Stanek” przedstawiciel referatu przerzutów powietrznych Inspektoratu Kielce. Ludowców reprezentowały dwie osoby: Sekuła Grzegorz (nie wiemy czy to pseudonim czy konspiracyjne nazwisko) i Franciszek Gmyrka „Dąb”.
Do żadnego porozumienia nie doszło, a oficerowie AK nie zalegalizowali przejęcia zrzutu przez ludowców. Podpisano jedynie dokument potwierdzający, że BCh zabrało materiał wojenny. Dokument potrzeby był aby AK mogła potwierdzić ilości materiału zrzutowego oraz jego losy.
Powojenne dziejopisarstwo
Nadużyciem jest twierdzenie Henryka Myślińskiego zawarte w jego publikacji, że „uzgodniono przejęcie” – w zachowanych dokumentach nie ma śladu takiego stwierdzenia. Można powiedzieć że jest to jedynie protokół rozbieżności.
Myśliński podaje też, że decyzję o przekazaniu ludowcom broni podjął Komendant Obwodu upoważniony przez Komendanta Okręgu. Jest to kolejne kłamstwo. Komendant Okręgu z dniem 29 czerwca 1944 r. wydał rozkaz na który powołuje się pan Myśliński. Czyli miesiąc wcześniej Komendant Obwodu nie mógł działać na podstawie rozkazu którego nie było. Ale najważniejsza jest treść rozkazu w którym czytamy, że przekazywanie broni dotyczy tylko plutonów BCh, które są „scalone i lojalnie współpracują”. Ani jeden z tych elementów nie był wtedy przez złodziei spełniony.
Przeciwników naszego stanowiska informujemy, że według nas większość oddziałów BCh dobrze przysłużyło się walce o Niepodległość (wyłączając oddziały ludowców podporządkowane obcej agenturze AL.) w dalszym ciągu były to jednak bojówki partyjne podlegające politycznemu dowództwu, a nie Wojsku Polskiemu w konspiracji.
31 maja / 1 czerwca 19144 - placówka „Stokrotka 101”
Zrzut lotniczy przeprowadzony w ramach sezonu operacyjnego RIPOSTA. Z lotniska Campo Casale, k. Brindisi (Włochy) wystartował samolot: Halifax JP-229 „C” / PL pilotowany przez F/S Henryka Jastrzębskiego wchodzący w skład 1586 Eskadry PAF.
Przygotowania
Pogotowie zrzutowe obowiązywało od 30 maja i właśnie wtedy rozpoczęto przygotowania:
-w miejscowości Wola Osowa, w punkcie kontaktowym u kierownika szkoły Jana Zygmunta zgłosił się delegat (nie wiemy okręgu, inspektoratu, obwodu?), który miał nadzorować zrzut.
-do gajówki Mazura na Kolance przesunięto oddział partyzancki Podobwodu Szydłów którym dowodził ppor. Leon Stola „Dąb” (w gajówce kwaterował też komendant Podobwodu Szydłów kapitan Piotr Kabata „Wujek”.
-zakwaterowała też tutaj grupa instruktorów i uczestników Szkoły Podoficerskiej Podobwodu Szydłów, której komendantem był ppor. Józef Mrożkiewicz „Brzoza”
-obok miejscowości Czernica k/Kurozwęk obozem rozłożyła się grupa dywersyjna ppor. Pawła Raszyka „Wicher” (na jej bazie odbywały się zajęcia Szkoły Podchorążych Rezerwy). Grupa dotarła tam dopiero 31 maja rano bowiem w okolicę dotarła 30 maja i stawiła się bezpośrednio na zrzutowisku.
Pierwsza noc oczekiwania
Placówka odbiorcza usytuowana była pomiędzy wioskami Chańcza – Wygoda - Nowakówka i pierwsza noc oczekiwania wypadała na 30/31 maja. Tej nocy samolot nie nadleciał i wszystkie przewidziane do odbioru zrzutu grupy powróciły na swoje miejsca.
Zrzut
Następnej nocy powrócono na placówkę zrzutową zajmując stanowiska zgodnie z następującym podziałem.
-przedstawiciel komendy oraz ppor. Leon Stola „Dąb” zajmują miejsce w na polu zrzutowym,
-obok nich znajduje się oddział wyznaczony jako sygnalizacyjny (ma też zbierać zasobniki). Są to prawdopodobnie żołnierze ze Szkoły Podoficerskiej Podobwodu.
-oddział „Dęba” wystawia prawdopodobnie ubezpieczenie od strony Wygody i Jasienia,
-I pluton z oddziału „Wichra” wystawia ubezpieczenie od strony Chańczy na wysokości wsi Nowakówka
-II pluton z oddziału „Wichra” wystawia zapewne ubezpieczenie od strony wsi Wola Osowa.
-st. sierż. Władysław Buba „Potocki” (instruktor ze Szkoły Podoficerskiej Podobwodu) zajmuje się furmankami zgromadzonymi z okolicznych placówek.
Samolot dotarł na placówkę i w dwóch nalotach w godz. 00.09 -00.15. Zrzucił 12 zasobników i 12 paczek, które sprawnie zostały zebrane.
Uwaga: Relacje podają, że w nocy w okolicy, nierozpoznana grupa, paliła ogniska, chcąc zapewne w ten sposób „ściągnąć” samolot i przejąć zrzut. Świadczyło to dekonspiracji placówki odbiorczej wobec obcej organizacji bądź zdradzie tajemnicy organizacyjnej przez któregoś z uczestników zrzutu. Oddziały AK nie podjęły przeciwko nim akcji, a po przyjęciu zrzutu grupa opuściła teren.
Transport
Po odebraniu zrzutu grupa „Wichra” odeszła na swój teren, a grupa „Dęba” ochraniała transport przyjętego uzbrojenia. Natychmiast po przyjęciu zrzutu furmanki wyruszyły przez Życiny, Potok, Głuchów Lasy i Głuchów Piaski do Gajówki Krzyżówki. Tam materiał zrzutowy został przejęty przed grupę z oddziału „Wybranieccy”, która przetransportowała zrzut na swój teren. Wynikało to z zagrożenia kradzieżą oraz z faktu, że w Lasach Cisowskich gdzie twaterowali "Wybranieccy" miały być odtwarzane oddziały przewidziane do udziału w akcji Burza.
Operacja 21/22 lipiec 1944 r. – bastion „Stokłosa”
Zrzut lotniczy przeprowadzony w ramach sezonu operacyjnego RIPOSTA. Z lotniska Campo Casale, k. Brindisi (Włochy) wystartowały dwa samoloty wchodzące w skład 1586 Eskadra PAF:
-Halifax JP-251 „P” / PL – zaopatrzony w 12 zasobników i 12 paczek,
-Halifax JP-281 "L" / PL – miał na swoim pokładzie 12 zasobników i 12 paczek, ale przelatując nad Belgradem został zaatakowany przez niemiecki nocny myśliwiec. Dzięki unikom i prowadzeniu celnego ognia przez tylnego strzelca bombowiec oderwał się od napastnika, ale maszyna była uszkodzona i wróciła do bazy.
Przygotowania
Około 19 lipca oddział dywersyjny ppor. Pawła Raszyka „Wicher” (na jej bazie odbywały się zajęcia Szkoły Podchorążych Rezerwy) zakwaterował obok miejscowości Czernica k/Kurozwęk. Miejscowe struktury udzieliły żołnierzom pomocy medycznej po walce jaką grupa stoczyła 16 lipca koło wsi Zagajów. Grupa liczyła ok 100 żołnierzy.
Około 20 lipca do dowódcy grupy dotarły wytyczne do działania na najbliższe dni związane z akcją Burza oraz przyjęciem nie jednego a dwóch zrzutów. Poza planowanym zrzutem na bastion „Stokłosa” (Dobrów koło Sydłowa) zapowiedziano zrzut na placówkę „Salata” (Świniary koło Solca Zdroju).
W związku z powyższym „Wicher” dokonuje podziału swojego oddziału. Dowódcą wydzielonej grupy zostaje ppor. Władysław Kozłowski „Krzysztof” przydzielając mu ppor. Mieczysława Łaganowskiego „Wilga”. W skład grupy weszła: drużyna „Orlików” oraz jedna drużyna II plutonu. Razem ok. 30 żołnierzy. Jeszcze przed wieczorem 21 lipca grupa wyruszyła w kierunku zrzutowiska. Wybiegając do przodu powiemy, że do zrzutu tam nie doszło.
Przebieg zrzutu
Placówka odbiorcza (bastion) „Stokłosa 106” położona była koło wsi Dobrów, 6 kilometrów od Szydłowa i terytorialnie należała do Placówki Oględów z Podobwodu Szydłów.
Wiemy tylko, że w odbiorze zrzutu brała udział grupa „Wichra”. Nie mamy informacji o udziale miejscowych struktur AK, choć zapewne także były na miejscu.
Samolot przeprowadził dwa podejścia podczas których zrzucił 12 zasobników i 12 paczek. Zgodnie z raportem akcja rozpoczęła się o 00.40 i zakończyła o 00,55, a rozrzut w terenie wynosił 1500 metrów. Jeden zasobnik był uszkodzony. Nie wiemy gdzie został przetransportowany materiał zrzutowy.
4/5 sierpień 1944 r. - placówka „Mirt-2 218”
Zrzut lotniczy na terenie obwodu przeprowadzony w ramach sezonu operacyjnego ODWET. Z lotniska Campo Casale, k. Brindisi (Włochy) wystartowały dwa samoloty wchodzące w skład 1586 Eskadra PAF: Halifax JP-252 „L” / PL i Halifax JP-180 „A” / PL. Niewątpliwie o tym zrzucie wiemy najmniej.
Operacja odbyła się na zrzutowisku „Mirt-2 218” położonym niedaleko od Drugni Rządowej na Placówce Drugnia w Obwodzie Stopnica. Zrzut przyjmowany był jednak przez żołnierzy z Obwodu Kielce, choć przy wsparciu ludzi z miejscowej placówki.
Przygotowania rozpoczęły się od odprawy w gajówce Stanisława Gajdy między Niestachowem, a Sukowem na tzw. Krajewszczźnie. Stawiła się tam obsługa zrzutu: ludzie z Kranowa, Brzechowa i Sukowa. Obecni byli także Komendant Obwodu Kielce Józef Włodarczyk mjr. „Wyrwa” oraz oficer operacyjny Mieczysław Drewicz por. „Urban”, którzy mieli dowodzić operacją. Na odprawę przybył także przybył także Komendant Okręgu oraz szef sztabu Komendy Okręgu. Uczulali oni wszystkich, że zrzut odbywał się będzie w terenie gdzie wiele transportów kradzionych jest przez niescalone grupy BCh.
Jeszcze wieczorem wyruszono na zrzutowisko gdzie przy wsparciu ludzi z miejscowych struktur sprawnie przyjęto materiał zrzutowy. Każdy z samolotów zrzucił po 9 zasobników i 12 paczek.
Bez problemów przewieziono uzbrojenie na teren Obwodu Kielce. Część materiałów podaje, że złożono je w bunkrach na Wydrzyszu, ale wydaje się to mało prawdopodobne bowiem trwała już mobilizacja i raczej broń została rozdysponowana bezpośrednio do oddziałów.